TĘCZOWA ARTYSTKA… TĘCZOWA ARTYSTKA…

…przez Serbów – Tęczową Księżniczką nazwana,  mimo upływu czasu ciągle pozostaje w mojej pamięci. O kim mowa- o Małgorzacie Ewie Czernik z Warszawy, artystce malarce, projektantce mody, ale i aranżerce wnętrz, poetce oraz animatorce kultury w jednej osobie. Rzec można – człowieku Renesansu. Osobie niezwykle uwrażliwionej na piękno, co nadaje kierunek i jest sublimacją jej niebanalnych poszukiwań artystycznych.

Panią Małgosię poznałam poprzez  unikatową – tkaniny przez nią samą ręcznie malowane, autorską kolekcję z cyklu „Malowane Ogrody”. Lat temu chyba dwa, a może i więcej. Gdzie? W pięknej scenerii  Dworu Anna w Jakubowicach Konińskich. Jej „kwiatowe ogrody”,  przydały temu miejscu niezapomnianego uroku. A i to miejsce z kolei  uczyniło je jeszcze piękniejszymi. Na tyle, by na trwale pozostać  w mojej, a i mniemam – innych pamięci.

Nadchodząca wiosna uzmysłowiła mi, jak stosowny to czas na przypomnienie Małgorzaty Ewy Czernik.  Wtopienie, w monochromatyczny,  pozimowy polski pejzaż,  jej malarskich „ogrodów”. 

Nie obyło się bez rozmów. Pytań. To one skłoniły artystkę do powiedzenia m.in. „ Jestem  malarką łączącą różne formy kreacji – malarstwo, muzykę ,taniec i słowo pisane.  Znaczną część tych kreacji  miałam okazję zaprezentować na Międzynarodowym Festiwalu East Fashion w Lublinie”.

Gdy p. Małgosia była oklaskiwana w Lublinie, ja wypoczywałam na Krecie. Minęłyśmy się wówczas najwyraźniej po to, by chcieć się spotkać w innym czasie i miejscu. Teraz ten moment nastąpił, pozwalając powiedzieć artystce nieco więcej osobie.  Cytuję: „ To, co prezentuję w postaci malowanych sukien i odzieży nie zamyka do roli bycia stylistą. W mojej artystycznej wizji wykreowałam już dawno, bo we wczesnych latach 2000 tzw. „OGRÓD ŻYCIA”,  pod nazwą „DOTYKAJĄC EDENU”. Wyszłam wtedy z dwuwymiarowej przestrzeni obrazu w przestrzeń wielowymiarową, malując domy na zewnątrz, a nawet całe miejscowości .Zaczęłam od Długosiodła pięknej miejscowości w Puszczy Białej tam także tworzyłam happeningi z mieszkańcami gminy. Po drodze malowałam Lipce Reymontowskie z młodzieżą. Ostatnio, zatrzymałam się w KRAINIE RUMIANKU  w  woj. lubelskim. Tam właśnie zrodził się pomysł malowania na tkaninach”.

Wcale się nie dziwię, że ten pomysł p. Małgosi, zrodził się akurat  na Polesiu, w Hołownie. Że, stało się ono  miejscem inspiracji do tworzenia unikatowych wzorniczo tkanin. „Krainę Rumianku”, z racji swoistego uroku miejsca ( nie bez znaczenia dla niego są Panie nią zawiadujące – Gabriela Bilkiewicz i Grażyna Łańcucka), odwiedzają rokrocznie znani malarze z całej Polski. Płótna zapełniają się pięknem tego miejsca.Od zaraz zapytałam p. Małgosię, po jakie tkaniny ona sama sięga najchętniej? Jaki jest jej świat  ukochanych barw? Powiedziała: „Rodzaj tkaniny  jest bardzo ważny. Nie na każdej tkaninie można malować,  a stopień trudności jest większy niż malowania na płótnie .Jeśli chodzi o kolory, to dla mnie jest to wielka TAJEMNICA MAGI BARW TEGO ŚWIATA . Swoiste SACRUM. Wobec zalewu czerni tego jakże kiedyś dostojnego koloru, który dzisiaj stał się powszedni, a przez to stracił na szlachetności, coś wewnątrz nakazuje mi pokazać całe spectrum barw,  które nas otaczają”.

 W przypadku sezonowych „Ogrodów Życia”, Artystce wystarczyły jednobarwne bawełny, lny, jedwabie.  Gdzie mogły znaleźć zastosowanie, jak nie w unikatowych wzorniczo kolekcjach ubiorów, a właściwie szat dla pań o duszach bliskich artystce. Teraz mam okazję ich pokazania na moim portalu, jakby stworzonym do tego typu prezentacji. Wielka to radość i satysfakcja!

Małgorzata Ewa Czernik wspomina: „ Od dziecka taniec zawsze mi towarzyszył bardziej jako forma tańca rytualnego, etnicznego niż towarzyskiego. Pojawiły się tańce w kręgu. Z nimi utożsamiam malowanie sukien .Dla mnie to są to bardziej SZATY,  tj; SUKNIA PANI WIOSNY , LATA, JESIENI czy ZIMY. Są też suknie, które posiadają własne  imiona- tytuły – KSIĘŻYCOWA RÓŻA czy UTKANA Z MGIEŁ lub ZAŚLUBINY LATA”. 

Na Festiwalu w Lublinie pojawiły się także malowane przedmioty. Np. męski parasol wewnątrz malowany. Określał on – mówi p. Małgosia – stan duszy młodzieńca w burzowej kolorystyce malatury, którego miała ożywić radosna postać Pani Wiosny. Mogę więc odważnie powiedzieć ,że to są już obrazy malowane na tkaninach. Ważne jest to – kto je założy, bo powinny być zsynchronizowane z ideą plastyczną.”

Tego typu kreacja bliższa jest sztuce  teatru. Z tym artystka miała okazję współpracować w latach 80- tych. Jednak teatr BUDOWANIA OGRODU,  trwa do dzisiaj, a dziewczęta w malowanych sukniach tworzą tzw. TAŃCZĄCE OGRODY. Taka jest nowa forma wypowiedzi artystycznej p. Małgosi.

 

 Jaka będzie w najbliższej przyszłości? Artystka zamierza pokazać swoje malarstwo na przestrzeni minionych lat, by unaocznić jak zmieniał się jej styl malowania. Suknie malowane połączone z ruchem scenicznym. Zamierza też wydać mały zbiorek wierszy i opowiadań o TĘCZOWYCH ANIOŁACH. Wszystko to ma zamiar zaprezentować w GALERII  FRETA 39 w Warszawie  już jesienią.
Tymczasem artystka  zaprasza kreatywne osoby do budowania podobnych jej – „Ogrodów Życia”. Bo, jej zdaniem, barwa  nadaje koloryt życiu. Moim najwyraźniej,też.
Grażyna Hryniewska
Ta opowieść, to zaledwie wycinek dokonań p. Małgorzaty Ewy Czernik. Jego rozmiary określiła tym razem zbliżająca się wiosna.
Dopełnienie informacji o Artystce znajdziecie Państwo na jej stronie internetowej.