Od kilkunastu lat z przyjaznym zainteresowaniem śledzę drogę artystyczną lublinianki, Krystyny Głowniak. Co najmniej, od kilku, ten interesujący twórczo obraz „ zakłóca mi” jednak, ale w tym najlepszym tego słowa znaczeniu, Anna Głowniak-Lipa. No cóż – niedaleko pada jabłko od jabłoni….
Anna Głowniak-Lipa podobnie, jak jej mama Krystyna należy do osób szczodrze obdarowanych przez naturę. Talentem malarskim przede wszystkim. Poza tym podobnym temperamentem, a już na pewno renesansowym podejściem do ludzi i życia.
Anna Głowniak-Lipa z zawodu jest farmaceutką. Z zamiłowania, wyssanego z mlekiem matki talentu, ale i zgodnie z drugim kierunkiem studiów (ukończyła malarstwo na Wydziale Artystycznym UMCS), akwarelistką. Obydwie dziedziny zainteresowań wyniosła z domu rodzinnego. Bo o tym, że jej mama jest uznaną malarką powszechnie wiadomo. Tata Anny natomiast jest profesorem farmakognozji.
Bohaterka publikacji, Anna Głowniak-Lipa ukończyła studia farmaceutyczne na lubelskiej Akademii Medycznej. Swój wyuczony zawód traktuje poważnie, rzec by można z naukowym zacięciem. Jest w trakcie robienia doktoratu, a co za tym idzie badań nad helicobacter pylori (bakteria wywołująca chorobę wrzodową żołądka dwunastnicy, w następstwie raka żołądka). Poszukuje naturalnych leków tę bakterię zwalczających.
Farmaceutka Anna Głowniak-Lipa wraz z mężem farmaceutą pracują w aptece. Znajduje przy tym czas na prowadzenie zajęć z mikrobiologii. Wolnym czasem hojnie obdarza dom, a przede wszystkim trzyletnią córeczkę Ewę. Bywa, że razem siadają przy sztaludze. Mała Ewa już zdradza zdolności malarskie.
Tuż przed wernisażem
15 bm. o godz. 17-tej , Anna Głowniak- Lipa zaprosi lublinian na kolejny wernisaż do Muzeum Historii Farmacji w Lublinie. Pozwoli on poznać ją i jej malarstwo od przysłowiowego A do Z. Warto to uczynić, by zdać sobie sprawę z jej nieprzeciętnych umiejętności artystycznych. Wszechstronności twórczej. Z perfekcyjnego poruszania się w bodajże najtrudniejszej technice malarskiej – akwareli. Technice specyficznej, wymagająca przemyślanego działania, a czasem aptekarskiej precyzji. W akwareli- często powtarza sama Anna – nie ma możliwości naprawienia popełnionych błędów. Te cechy czynią tę technikę trudniejsza od innych. Jednocześnie jednak nadają malarstwu świeżości i lekkości, które tak bardzo pokochałam.
Anna Głowniak-Lipa próbowała wielu technik, nie pomijając ikony i fresku. Czyniła próby w grafice, rzeźbie i fotografii. Najbardziej wierna jest jednak akwareli . I za akwarelę , osobiście, Annę pokochałam. Zauroczyła mnie rozmytymi jakby deszczem światłocieniami swoich akwareli. To one nadają jej ulubionym dzielnicom – Starówce lubelskiej i kazimierskiej niepowtarzalny klimat. Malarskość bez końca…
Farmaceutka i malarka zarazem doskonale porusza się w świecie akwareli. Nie zapomina, jak w przypadku tej techniki ważna jest dyspozycyjność twórcy w momencie tworzenia. Świeże spojrzenie, wrażliwość kolorystyczna dostosowana do atrakcyjności tematu.
Lubelska akwarelistka zapytana o warsztat, dodaje: „ W akwareli jakiekolwiek późniejsze poprawki na nic się nie zdają. Czynią malunek ciężkim, nieszczerym, a nade wszystko nieautentycznym.
Anna Głowniak-Lipa która do swojego warsztatu odnosi się bardzo poważnie. Stale go doskonali. Posiada przy tym dużą wiedzę w zakresie technologii barwników i różnych materiałów pomocniczych, jak na farmaceutkę z wykształcenia przystało. Jako ciekawostkę dodam, że W renesansowej Florencji np. farby były mieszane w aptekach.
Lubelska akwarelistka – farmaceutka nawiązuje pośrednio do europejskiej tradycji z czasów średniowiecza , gdy cechy aptekarzy ( cyrulików) i malarzy były wspólnotą. Tematyka jej akwarel związana jest z roślinami leczniczymi, które często są częścią martwych natur. Liczne apteki zdobią prace młodej farmaceutki – malarki. Jest zapraszana na konferencje naukowe w dziedzinie farmacji, gdzie prezentuje swoje akwarele na towarzyszących wystawach. Bywa – zamieszcza w konferencyjnych wydawnictwach.
Anna Głowniak-Lipa często sięga do motywów architektury Lublina i Kazimierza Dolnego, wzbogacając namalowany obraz licznymi postaciami. Dzięki przemyślanemu oświetleniu znakomicie wkomponowują się w widoki miast.
Cechą prac lubelskiej malarki jest nasycony kolor, bogaty światłocień i ciekawa kompozycja. Nic dziwnego, że grono fanów jej malarstwa ciągle rośnie. Zdradziła, że jej prace zyskały uznanie w dalekiej Japonii. Niezmiennie budzą zainteresowanie podczas spotkań Forum Farmacji Polskiej.
Tuż przed sygnalizowanym wernisażem trzymam kciuki za ponowny sukces młodej akwarelistki.
Grażyna Hryniewska