Zaproszeniom Ewy Wójcik z Lublina trudno nie ulec. Dotyczy to nie tylko jej wernisaży malarstwa, ale i czysto towarzyskich spotkań, na których daje się poznać jako człowiek Renesansu. Nie tylko maluje niczym Van Gogh, ale i pisze przepojone subtelnoscią wyrazu wiersze, nie mówiąc o grze na pianinie, komponowaniu. Zarówno w słowie, jak muzyce daje się odczuć specyficzna perlistość tworzenia.
Jak sama Ewa Wójcik twierdzi wiele jest w niej autentycznej miłości do piękna. Piękno ją inspiruje do działań artystycznych. Narzuca ton prozie życia. Tym razem pretekstem do spotkania był ogród Ewy. Kwiaty czerwca, które urodą odpłacają jej za czułą pielęgnację. Oto efekty…