Święto Trzech Króli. Niegdyś, tego właśnie dnia zabierano do kościołów pudełka z mirrą, jagodami jałowca, złoto i kredą. Następnie na drzwiach pisano litery C+M+B czyli pierwsze litery od imion królów – Kacpra, Melchiora i Baltazara. Kreda miała chronić domy przed złymi duchami, złoto zapewnić dostatek, a mirra roztaczać przyjemną woń.
Jednym z dawnych zwyczajów było pieczenie Szczodraków czyli figurek o różnych kształtach z ciasta drożdżowego. Szczodraki hojną ręka rozdawano potem chodzącym „po szczodrakach”. Zwykle trwało to od rana do zmierzchu.
Obecnie , po świątecznych smakołykach na Trzech Króli coraz częściej smaży się chrust, innymi słowy faworki. Typowe ciastka karnawałowe. A, że karnawał w tym roku wyjątkowo krótki , proponuję faworkową ucztę od zaraz. W tym celu sięgam po sprawdzony przepis mojej Mamy, gwarantujący wyśmienity smak i kruchość ciasta, taką, jak na chrust przystało.
CHRUST – FAWORKI
Składniki: 2 szklanki mąki, 4 żółtka, 2 łyżki cukru, łyżka masła, 2-3 łyżek śmietany, kieliszek spirytusu lub koniaku, sól, 50 dkg smalcu, 15 dkg cukru pudru, cukier waniliowy.
Wykonanie: Mąkę przesiać i dodać szczyptę soli. Żółtka utrzeć z cukrem i masłem oraz śmietaną. Wyrobić twarde ciasto, dodając spirytus.
Ciasto można schłodzić w lodówce. Po czym starannie rozwałkować, na cienkie placki i pokrajać je radełkiem na paski o długości ok. 12 cm i szerokości, od 3-4 cm. Wzdłuż każdego paska, w środku zrobić przecięcie i przez nie przełożyć jeden koniec paska tak, by utworzył się węzeł.
W szerokim rondlu rozgrzać smalec i na nim smażyć faworki na jasnozłoty kolor. Usmażone, wybierać łyżką cedzakową na bibułę, by osączyć z tłuszczu. Dopiero potem przekładać na półmisek, posypując cukrem pudrem z wanilią.
Smacznego!