Idźcie na Machiavellego!
Jeszcze nie ochłonęłam z wrażeń wyniesionych z Fantastycznego Koncertu lubelskiego Teatru Muzycznego, a już jest ponowna okazja do nowych ochów i achów. Świetnie spisał się bowiem tandem lubelskich z krakowskimi talentów w premierowym wydaniu Machiavellego. Zagrał na sto dwa. Czy można było tego oczekiwać? Chyba tak. Gwarantowała to już sama trójka twórców (autorzy) musicalu Jerzy Wasowski, Antoni Marianowicz i Ryszard Marek Groński. Zaraz potem krakowski reżyser Tomasz Obara i lubelski dyrygent (kierownik muzyczny zarazem)- Piotr Wijatkowski. Starannie dobrani wykonawcy, lubelscy pospołu z krakowskimi odtwórcy musicalowych ról.
Wszystko w Machiavellim właściwie zagrało. Andrzej Witkowski podrasował spektakl przemyślaną (jakże trudną w tym miejscu) scenografią. Anna Sekuła- kostiumami. Chór i balet dodały musicalowi dodatkowych rumieńców.
Ale żeby już wszystko nie było na tak, można by się było nieco przyczepić nagłośnienia. W tym prześmiewczym musicalu z ludzką głupotą w roli głównej (zjawisko – niestety po dziś dzień aktualne) akurat słowo śpiewane było przecież najważniejsze
Wielką przyjemnością było potem składanie gratulacji. Odtwórcom wszystkich ról bez wyjątku, chociaż na pierwszym miejscu wcale nie zagrał patriotyzm lokalny. Seweryn Mastyna (Machiavelli) , jak Karol Jasiński (Kallimach), obydwaj z Krakowa dodali barw musicalowi, talentem i urodą. Nasi aktorzy u ich boku rozkwitli. I to nie tylko odtwórcy głównych ról. Mnich Tymoteusz zbierał zasłużone brawa za piosenkę z mistrzowskim kichaniem.
Na tej premierze dobrze zagrała publiczność. Owacje były na stojąco. Były bisy. Potem kwiaty. Są powody do satysfakcji – mam na myśli pomysłodawców musicalu. A przede wszystkim do obejrzenia już popremierowo Machiavellego.
Grażyna Hryniewska
W tym tygodniu zapraszamy na spektakl: 28, 29 i 30 listopada.
Autor zdjęć: Dawid Jacewski