W zeszłym roku miałam przyjemność odwiedzenia Galerii Sztuki Domus Aurora mieszczącej się w lubelskim Centrum Gala. Wówczas zrobiło na mnie wrażenie jej fortunna lokalizacja. Otwarta, duża przestrzeń ekspozycyjna, w której każdy artysta, każdy rodzaj reprezentowanej przez niego sztuki może swobodnie zaistnieć. Jeszcze większe – klarowny pomysł na to miejsce, osób je tworzących, że wspomnę p. Romanę Przyłuską.
Mamy rok 2015. Ponownie trafiam do galerii i jestem świadkiem jej nowych narodzin. Pod innym mianem, które niewątpliwie zawdzięcza znanemu artyście i pedagogowi, doradcy Galerii, prof. Dobrosławowi Bagińskiemu. Domus Aurea ustąpiła miejsca – toto art. gallery. Przeszła metamorfozę umożliwiającą jej dalsze istnienie w nowej formule salonowych dyskusji o sztuce. W tej konwencji odbył się też wernisaż malarstwa prof. Mariusza Drzewińskiego.
W roli komisarza wystawy wystąpił sam twórca nowej nazwy Domus Aurea, prof. Dobrosław Bagiński. A, że wrócił z Targów Sztuki w Londynie pojawił się strojny w angielski cylinder. Powiedział m.in. „W sztuce przegląda się człowiek, w sztuce przegląda się świat, stąd toto art gallery. To bowiem zaproszenie do spotkania ze sztuką, to – miejsce smakowania sztuki współczesnej, to- Salon spotkań i rozmów artystów z publicznością, to- okazja do poznania aktualnych nurtów sztuki europejskiej, to – rzetelna oferta dla nabywców, kolekcjonerów i entuzjastów, to- sztuka, która otwiera wyobraźnię, rozwija, zaskakuje i zachwyca, to – balans między faktem i absurdem, powagą i żartem, zatroskaniem i radością”.
Spełnienie tych założeń, przede wszystkim to, że – sztuka otwiera wyobraźnię odzwierciedla aktualna wystawa malarstwa prof. Mariusza Drzewińskiego. Odkrywa bowiem głębszy sens geometrii, która w sztuce istnieje od jej początków, przyjmując coraz to inny wymiar i nazwę. W ostatnim, dwudziestym wieku przyjmowała m.in. miana kubizmu, neoplastycyzmu, konstruktywizmu, minimalizmu. Zawsze była mostem łączącym fizyczną materię świata z metafizyką.
Jak trafnie określił to cytowany już wcześniej prof. Dobrosław Bagiński malarstwo Mariusza Drzewińskiego stanowi osobliwą przechadzkę po tym moście. Od realności do metafizyki, od reguły do unikalnego zjawiska, od materii farby do porządku niekończącej się, powtarzalnej struktury. Przechadzkę pomiędzy różnymi wymiarami tego w czym żyjemy.
Mariusz Drzewiński należy do tych twórców, którzy niechętnie sprzedają swoje prace. Jest jednak już ich tyle, że pora chyba znaleźć dla nich rodzinę zastępczą. Tak uważa prof. Bagiński, tak stopniowo zaczyna myśleć prof. Drzewiński. Zaczyna godzić się z faktem, że jego „dzieci” muszą go kiedyś opuścić, by dać radość innym.
Mariusz Drzewiński w krótkiej rozmowie ze mną powiedział: „ Moja twórczość jest w istocie autobiograficzna. Każdy obraz odzwierciedla jakieś moje silne przeżycie. Coś, co mnie poruszyło. Rekonstruuję te przeżycia.
Oddzielny epizod obecnej wystawy stanowi piec składający się z kafli, które malarz traktował przez trzy lata jako swoisty szkicownik obserwacji i pomysłów formalnych na obrazy. Nie są serią zamierzoną, ale, jak artysta mówi – zapisem trzyletnich zmagań z sensem obrazu. Zapisem jego niemocy i olśnień, rozkoszy i wściekłości sygnowanym nazwą Sololokwium, innymi słowy rozmowy samym z sobą.
Polecając obejrzenie malarstwa Mariusza Drzewińskiego w art gallery toto jestem przeświadczona, że skłaniam do zdania nie łatwego egzaminu z własnej wyobraźni. Warto!
Chylę też czoła przed „czarodziejem w cylindrze”, który na koniec wernisażu z właściwą sobie swadą i znajomością przedmiotu poprowadził chętnych po meandrach współczesnej sztuki eksponowanej na Targach w Londynie. Odwiedził je wspólnie z właścicielami art galerii toto – Romualdę Przyłuską oraz Ewą i Michałem Stróżek. Dało to obiecujący początek przyszłym salonowym spotkaniom przy ul. Fabrycznej 2 oraz rozmowom artystów z wrażliwą intelektualnie publicznością.
Grażyna Hryniewska