O emocjach, jakie towarzyszyły sobotniemu benefisowi 60-lecia pracy twórczej nestora sceny muzycznej Lublina, Mariana Josicza (myślę, że lekturę mojego wywiadu z artystą macie już Państwo za sobą) najlepiej świadczą zdjęcia dokumentujące to sympatyczne, ale i wielu wzruszające wydarzenie. Zamieściły je media.
Ja, postanowiłam własnoręcznie wykonane skonfrontować z archiwalnymi, by przypomnieć Mariana Josicza z lat operetkowej świetności, kiedy to : „ jeden szczęścia łut” zdecydował o rzeszach fanów jego wokalnego, ale i aktorskiego talentu.