19 lipca o godz. 12-tej na terenie zespołu pałacowo-parkowego w Kozłówce odbędzie się lubelski finał ogólnopolskiego konkursu na najlepsze tradycyjne specjały „Nasze Kulinarne Dziedzictwo – Smaki Regionów”. Więcej o tej smacznej imprezie na stronie:
http://www.lubelskie.pl/?pid=454&mode=news&group=21&news=52211&p=
Z okazji wspomnianego wydarzenia będą serwowane m.in. potrawy pochodzące z menu obiadu weselnego Michała Zamoyskiego i Marii z Brzozowskich. Michał to młodszy brat Aleksandra, ostatniego właściciela Kozłówki. Uroczystość ślubna odbyła się 12.09.1926 r. w kaplicy pałacowej w Kozłówce. Podczas uroczystego obiadu serwowano ( menu MPK/A/64) zupę „paysankę”, wołowinę, kalafiory, pommes frites, sos holenderski oraz parfait czekoladowy. Organizatorzy „Święta Smaków” postawili na zupę oraz kompot.
Jako ciekawostkę dodajmy opis uroczystości ślubnej Michała Zamoyskiego i Marii z Brzozowskich, zamieszczony na kartach książki Antoniego Beliny-Brzozowskiego „Kozłówka w moich wspomnieniach”: „Rok 1926 , rok szczególny w życiu Kozłówki.(…) Lato tego roku było wypełnione zjazdami Sokołów z całej Polski przy udziale sportowców z Czech i Węgier. Niezapomniane ćwiczenia zbiorowe na boisku i nie kończące się parady. W nocy bandery konne z pochodniami, prowadzone przez Leszka, popisywały się ćwiczeniami przed zebranymi gośćmi…
W takiej to atmosferze odbył się ślub mojej starszej siostry Marysi z młodszym bratem Leszka – Michałem. I znów zjazd z całej Polski, ślub w przepięknej kaplicy pałacowej, oficerowie z pierwszego Pułku Ułanów, wojewoda lubelski, generał Sikorski, biskupi i księża. Przed kaplicą stali w szeregach Sokoli na koniach. Po ślubie Michałowie wsiedli do powozu, który cały był pokryty różami, a ciągnięty przez sześć ogierów. Tłumy służby folwarcznej i zaproszeni wieśniacy w strojach lubelskich. Wieczorem fajerwerki i ogniska w całym parku, Dnia następnego odjazd Nowożeńców w podróż poślubną do Paryża, a więc nie kończące się znowu pożegnania. W parę miesięcy później przyjechali do Kozłówki przed wyjazdem na stałe do Angoli, na kupioną tam olbrzymią plantację kawy. Aż do 1939 roku co miesiąc przychodziła do moich rodziców paczka tej wspaniałej kawy…”
(A. Belina-Brzozowski, „Kozłówka w moich wspomnieniach” Muzeum Zamoyskich w Kozłówce, 1998 r., s. 83-86)
W archiwalnych wydaniach popularnego „Bluszczu” znaleźliśmy także rarytas – przepis, który słynna autorka książek kucharskich, Lucyna Ćwierczakiewiczowa, podpatrzyła w rodzinie hrabiów Zamoyskich. Nazwa tej prostej potrawy brzmi: sałata à la Zamoyski. Przepis został, po raz pierwszy, zamieszczony na łamach „Bluszczu” w roku 1887.
„Świeżą sałatę główkową, o ile można, najżółtszą obrać, opłukać i w czystą serwetę włożyć, a ująwszy ją za cztery końce, potrząsnąć, aby sałatę z wody osączyć. Usmażyć na maśle cienką grzankę chleba, natartą przed smażeniem czosnkiem, położyć ją wystudzoną salaterkę, gdzie ma być zaprawiona sałata. Na tej grzance ułożyć sałatę i przykryć talerzem, niech tak poleży godzinę. Wtedy wrzucić chleb, a na osobnej miseczce rozbić na cztery osoby dwa żółtka na twardo, łyżeczkę angielskiej musztardy, szczyptę białego pieprzu, dwie łyżki dobrej oliwy i łyżkę bardzo mocnego octu winnego. Rozmieszać doskonale, wlać na salaterkę, wymieszać i dopiero osolić, aby liście sałaty przeniknione poprzednio oliwą i octem nie straciły tak łatwo świeżości. Sałata cała nabiera z owej wyrzuconej grzanki smaku ostrego i nikt nie pozna co jest tego przyczyną.”
(Lucyna Ćwierczakiewiczowa, 365 obiadów, Krajowa Agencja Wydawnicza w Krakowie, 1988 r., s. 375-376).