Każdy naród tradycją stoi. Pomny tej maksymy Cech Rzemiosł Różnych w Lublinie, reprezentowany przez Jerzego Wójcika w minioną sobotę przy wsparciu środków unijnych i Urzędu Marszałkowskiego po raz pierwszy zorganizował w gminie Krzczonów Festiwal Promocyjno-Edukacyjny „ Kwaszeniaki i Kiszeniaki”. Z tej okazji przygotowano 150 kg kapusty, którą efektownie na okazjonalnej scenie wprawne nie tylko w kiszeniu, ale i obrzędach staropolskich uzdolnione aktorsko gospodynie z Kocudzy kisiły.
Najpierw gospodarze kapustę toporami siekali, potem gospodynie zabawiając publiczność gawędami ją kisiły. Lawiny śmiechu wywołały na widowni lecząc jedną z nich z choroby siekiernicą zwaną. Na tę okoliczność przydała się nie tylko siekiera, którą chora musiała trzykrotnie przejść, ale i liście kapusty. Dowcipem na scenie tryskała Krystyna ze Stojeszyna. Na widowni już o innych starych obyczajach ze swadą opowiadała nam Genowefa Leśko z Krzczonowa.
Gospodynie Kocudzy dały świetne widowisko . Zakończył je występ Kapeli Stacha uwieńczonymi regionalnymi tańcami. A i jadła dla gości nie zabrakło. Smakowały jaglaniaki i gryczaniaki. Kasza jaglana też.
Na Festiwal przyjechali też liczni wystawcy. Pozwoliło to uczestnikom „ Kiszeniaków i Kwaszeniaków” raczyć podniebienia nie tylko kapuśniakiem na wędzonce, ale również kiszonymi ogórkami, kapustą, pomidorami, jabłkami, czerwonymi buraczkami i grzybami. Piekarnia ze Starej Wsi- p.p. Grażyna i Marek Juryccy dopełniła ofertę chlebem na zakwasie i z kaszą gryczaną. Cebularzami i znakomitym piernikiem. W ten sposób w pełni został pokazany , jak powiedziała p. Katarzyna Bryda – wójt gminy Krzczonów potencjał lokalnych producentów żywności. Jest on imponujący. A i obrzędowej tradycji stało się zadość!
I Festwal stanowi niewątpliwie zapowiedź dalszych. Ma powody do satysfakcji jego pomysłodawca, wspomniany już wcześniej szef Cechu – Jerzy Wójcik.