Nim osobiście poznałam Agnieszkę Bonisławską (marka – Mia Stilo) dużo i sympatycznie słyszałam o młodej projektantce z Płocka. Pokaz mody w chełmskiej Alma Mater – PWSZ sprawił, że doszło do miłej konfrontacji projektantki z przywieziona przez nią kolekcją. Na tle innych zaistniała unikatowo, oryginalnie. Na tyle intrygująco, że nie mogło się obyć bez dłuższej rozmowy z Agnieszką Bonisławską, a właściwie Agnieszką od zaraz z racji naszych podobnych usposobień. Bez zadania jej pytań zaspokajających ciekawość zarówno nią samą, jak samą kolekcją, tajnikami warsztatu.
Jak Ja się kocham – usłyszałam na wstępie. A, że rzadko zdarza mi się słyszeć tego typu stwierdzenie od osoby nieznanej, nie pozostawało nic innego, jak zapytać, za co? No i tu nastąpiła już dłuższa wypowiedź. Pani Agnieszka powiedziała na wstępie: „Moje projekty są tak optymistyczne, pobudzające endorfiny, że działają jak antydepresanty. Chce się wykrzyczeć – Jak ja się kocham!
– Skąd ten optymizm w Tobie Agnieszko?
– Z szansy robienia tego w życiu, co lubię najbardziej, co we mnie głęboko tkwi. A, że jestem zodiakalnym Strzelcem pomysłów mi nie brakuje. By móc je realizować skończyłam łódzką ASP. Zyskałam niezbędną w projektowaniu ubiorów wiedzę teoretyczną. Z tej wiedzy czerpię to, co efektywnie podrasowuje każdy kolejny projekt. Pozwala mi być innowacyjną i niestereotypową. Rzec by można drapieżnie pozytywną.
– Gdy oglądałam dzisiaj prezentowaną kolekcję mimo woli przypomniałam sobie lubelskie PROWOKACJE , których byłam współorganizatorem pozwalające młodym projektantom z Polski zaistnieć awangardowo, odważnie, inaczej. Na pewno zdobyłabyś miano prowokatora z racji stosowanych asymetrii, kontrastujących ze sobą fakturowo tkanin, np. skóry z koronką, a przede wszystkim własnoręcznie wykonywanych nadruków, przetarć itp.
– Tworząc tego typu ubiory prowokuję wyobraźnię kobiet. Pozwalam im zaistnieć odmiennie, oryginalnie. Bez posługiwania się bogatą fakturą materiałów (tak jak w patchworkach), łączenia różnych wzorów, ba – użycia kontrastujących z całością nici oraz kolorów byłoby to niemożliwe.
– W Twoim przypadku trudno mówić o ubiorach klasycznie wygłaskanych, grzecznych od początku do końca. ..
– Bo, ja jestem artystycznie niegrzeczna z przekonania. Uwielbiam asymetrie, a te pozwalają zapomnieć o klasycznie wykończonych brzegach . Proponuję poszarpane skóry, dwuwarstwowe, dwukolorowe rękawy celowo tak cięte, by było widać te warstwy. Ktoś może powiedzieć, że „znęcam się” nad szlachetnymi skórami niszcząc ręcznie ich pierwotny wygląd . Jest to zabieg artystycznie przemyślany. Nadruki uwielbiam (przydaje się zwykłe sito). Wszelkiego typu nakrapiania, przecierania itp. Powstają nowe, surowsze w wyrazie, oryginalne faktury pozwalająco użytym tkanino ciekawiej zaistnieć.
– W jakim celu ozdabiasz tworzone ubiory swoistymi ornamentami?
– One zastępują biżuterię, bo w zamiarze są biżuteryjne.
– Jakie źródła inspiracji ma Mia Stilo – marka zwana przez Ciebie, a i już postrzegana jako drapieżna ?
– W moich – naszych kolekcjach można odnaleźć hiszpańską energię i fantazję. Stąd dominująca czerwień i czerń symbole pożądania, uwielbienia i jednocześnie pewności siebie, a zarazem… tajemniczości.
– Skoro mowa o drapieżności pozostaje zadać pytanie o tzw. pazur. Gdzie on jest przede wszystkim?
– To jest zaprojektowana przeze mnie torba. Do każdego projektu inna. Mało funkcjonalna, ale zwracająca uwagę niczym „kleks” kolorystyczny , artystyczny zarazem.
– Czy drapieżność wzorniczych dokonań jest przez Ciebie w przyszłości rozpatrywana?
– Przygotowuję się do „agresywnej” promocji marki Mia Stilo, której pokaz wiodący planowany jest na początku grudnia w Warszawie. Udział w nim wezmą gwiazdy ekranu i sceny polskiej. Chociaż nie tylko. Kolekcja będzie zatytułowana – „Anioły i Demony”i obejmuje 40 sylwetek w trzech setach: Niebo, Czyściec, Piekło.
Nad samą ideą kolekcji długo pracowałam mentalnie. Jej wykonanie to już tylko zabawa, która utwierdzi mnie w przekonaniu, że tego właśnie chciałam.
– Dziękując za rozmowę dodam, że sprawiła mi ogromną przyjemność. Pokochałam Cię Agnieszko za autentyczną radość tworzenia…
Grażyna Hryniewska