Mefistofeles i świątobliwi kameduli. Taka oto niezwykła spółka urzędowała niegdyś nad Wigrami. Książę ciemności zarybiał jezioro. Milczący mnisi cywilizowali otulającą je puszczę. Zostawili po sobie klasztor na półwyspie, wyrąbaną w lesie pajęczynę dróg, kilka wsi i ciszę, która obecnie jest główną lokatorką Wigierskiego Parku Narodowego.
W to niezwykłe miejsce przywiodły mnie wspomnienia sprzed wielu, wielu lat. A, że pogoda nie rozpieszczała na początek, porzucenie Augustowa na chwil wspomnień kilka, było łatwiejsze. Oczywiste. Tym bardziej, że celem stało się miejsce przez wieki gwarantujące tzw. święty spokój. Komu go teraz nie potrzeba…
Zatem ze szczególnie bliskimi sercu osobami zmierzam na półwysep wigierski, do pokamedulskiego klasztoru.
Na ponad dwa wieki przed przybyciem Kamedułów na Wigry Król Władysław Jagiełło miał natknąć się tutaj podczas łowów na pustelnię. Pustelnia ta pozostała jednak mało znaną aż do wieku XVII (z przekazów historycznych wynika, iż w 1559 roku istniał tu królewski dwór myśliwski). Widomość o pustelni dotarła do Krakowa. Stamtąd dowiedzieli się niej Kameduli. Przybyli do Polski (1603), zwiedzili pustelnię i za zgodą króla osiedlili się w tym miejscu – w 1668 roku. Tak pisał król o przyjeździe Kamedułów: „ Doniósł Nam Wielebny Ociec Wilga przełożony Oycow Camedułow Wigerskich iż na Introduktię onych Sam Wielebny w Bogu Xiądz Biskup Wileński zajechać ofiarował się, z czego wielece contenci jesteśmy(…)”. Erem Wyspy Wigierskiej (Eremus Insulae Vigrensis ) – tak został określony klasztor kamedulski w przywileju z dnia 6 stycznia 1667r. Dokument ten jeszcze w tym samym roku zatwierdził Sejm i Biskup Wileński Aleksander Sapieha, a w następnych latach kolejni władcy (po uratowaniu Europy przez Króla Jana III Sobieskiego pod Wiedniem na wieżach wigierskiego kościoła pojawiły się krzyże na półksiężycach).
Nie zrozumiemy fundacji wigierskiej bez ówczesnej sytuacji w Królestwie. Fundacja klasztoru była jakby dopełnieniem ślubów króla Jana Kazimierza z 1656 roku.
Król Jan Kazimierz po załamaniu się szwedzkiego potopu pod Jasną Górą i po powrocie z wygnania, 1 kwietnia 1656 r. przed ołtarzem Matki Bożej Łaskawej we Lwowie, w obecności ludu i nuncjusza papieskiego urzędowo czyni Maryję Królową Korony Polskiej. W zamian za uratowanie Polski przed potopem szwedzkim ślubuje przeprowadzić wiele koniecznych reform w Ojczyźnie. Król świadom był trudności – tylko niewielką część ślubów realizuje (do tych nie zrealizowanych ślubów króla będzie odwoływał się później Prymas Tysiąclecia i Jan Paweł II w Ślubach Jasnogórskich).
Król Jan Kazimierz, fundując klasztor w Wigrach, określił jasno jego cel: uprosić Boga przez modły pobożnych mężów, ażeby raczył odwrócić ciągłe klęski, jakimi Polska za panowania króla była nawiedzana. Ekonomicznym zabezpieczeniem fundacji klasztornej był przydzielony majątek. Niełatwo było zrealizować to zadanie. Trzeba było budować w trudnym terenie, a potem utrzymać, wigierski klasztor, który od 1685 roku zyskał miano przeoratu.
W 1715 r. Kameduli założyli miasto Suwałki. Zakładali też wsie i folwarki, budowali drogi. Nie trudno zauważyć, iż przywieźli oni na ziemie Suwalszczyzny cywilizację. Rozwijali tu miłość do Ojczyzny.
Zakonników w białych habitach w klasztorze wigierskim obowiązywała zasada św. Benedykta ora et labora – jedni bardziej poświęcali się modlitwie (ojcowie), drudzy bardziej pracy (bracia konwersi). Z owoców tej modlitwy i pracy my dziś możemy korzystać w Wigrach.
Reguła nakazywała zakonnikom przede wszystkim modlitwę i surowy tryb życia. Zgodnie ze swoją Regułą, zbierali się na modlitwy wspólne siedem razy dziennie, a także o 3.30 w nocy.
W pokoju kameduły znajdowały się bardzo skromne sprzęty zgodnie z regułą założyciela św. Romualda. Kamedulski siennik był wypchany słomą, przykrywali się szorstkim kocem (zabronione było używanie prześcieradła, wełnianych lub pierzastych materaców i poduszek oraz więcej niż dwóch przykryć). Liczyło się bogactwo ducha.
Wybór przez Kamedułów tytułu Niepokalanego Poczęcia NMP dla budowanego kościoła (1694-1745) nie wydaje się być przypadkowym. Świadczy on o wyjątkowej miłości do Matki Bożej i o doskonałym wyczuciu owego sentire cum Ecclesia.
Dogmat o Niepokalanym Poczęciu NMP został bowiem ogłoszony przez Kościół dopiero 8 grudnia 1854 roku.
Kojąca cisza Dojeżdżamy do klasztoru. Z drogi widać go dużo wcześniej. Trochę błądzimy. Przydają się mijani mieszkańcy Wigier. Wreszcie dojeżdżamy do kościoła. Wybieramy mniej męczące dojście bramą prowadzaca wprost na teren byłego klasztoru kamedułów w Wigrach. Teraz eremy znalazły hotelowe przeznaczenie. Zaglądam do jednego z otwartych na czas sprzątania. Miejsce ubóstwa klasztornego zajął komfort, gwarantujący tutaj wypoczywającym luksusowy pobyt w klasztornym odosobnieniu. I pomyśleć, że kiedyś klasztor należał do najbogatszych w Europie!
Ufundowany w 1667 roku przez Jana II Kazimierza Wazę z obowiązkiem codziennej modlitwy o oddalenie od kraju wszystkich nieszczęść, w 1805 został skasowany. Zakonnicy przenieśli się na podwarszawskie Bielany. W latach 1975–2010 mieścił się Dom Pracy Twórczej Ministerstwa Kultury i Sztuki. Obecnie obiekt ponownie wrócił we władanie kościoła. W dawnych eremach znajdują się pokoje gościnne i apartamenty, które można odpłatnie wynajmować.
Na terenie klasztoru można zwiedzić apartamenty i Kaplicę Papieską, Krypty w Kościele, Wieżę Zegarową, Czynne sa wystawy oraz czytelnia Jana Pawła II, ufundowaną po jego noclegu na terenie klasztoru w 1999 r. Późnobarokowy kościół z bogatym wystrojem wnętrza jest ciągle użytkowany i cieszy się popularnością wśród nowożeńców. Odbywają się w nim również koncerty chorału gregoriańskiego.
Krypta kościelna zawiera ponad 40 zamurowanych wnęk z ciałami zmarłych eremitów. W dwóch przeszklonych wnękach, które prawdopodobnie były plądrowane przez Niemców w czasie II wojny światowej w poszukiwaniu kosztowności, widać poczerniałe od upływu czasu kości. Na ścianie znajduje się malowidło przedstawiające taniec śmierci, alegorię śmierci zapraszającej mnicha do tańca.
Bliżej nieba
Polecam wejście na wieżę zegarową. Nie jest męczące. Zachęcam do pokonania tych kilkudziesięciu schodów bo ci, którzy dotrą na miejsce widokowe, mają szansę obejrzenia niepowtarzalnej w swoim pięknie panoramy. Widok roztaczający się z tego miejsca zatyka dech w piersiach. Jest bosko! A skoro tak, to zaraz potem zaglądamy do kościoła. Krótki opis tego wyjątkowego sanktuarium zamieszcza zdjęcie poniżęj…
Na finalny odpoczynek warto zajrzeć do kawiarenki lub restauracji. Na pewno, w dzień taki jaki nam przypadł w udziale – pochmurny, koniecznie trzeba pokrzepić się dobrą kawą. Jest też czas na pierwsze podzielenie się wyniesionymi z tego unikatowego miejsca wrażeniami…
Tekst i foto: Grażyna Hryniewska
Źródła: Wikipedia pl