Nie mogę (i nie powinnam) pozostawić bez echa musicalu „Ania z Zielonego Wzgórza”, jaki serwuje ostatnio, głównie dziecięcemu widzowi Teatr Muzyczny w Lublinie. Celowo podkreślam – dziecięcemu, bo wielu mogłoby się zdawać, że aktorstwo odtwórców książkowych ról może być wówczas nieco niższych lotów. Tymczasem, w tym musicalu jest ono równe percepcji zarówno młodego, jak dorosłego widza. Jednego i drugiego identycznie wzrusza i bawi. Chapeau bas!
Któż z nas, ze starszego pokolenia zwłaszcza, nie czytał powieści Lucy Maud Montgomery „Ania z Zielonego Wzgórza”…Nie wyobrażam sobie zwłaszcza, by po tę lekturę nie sięgnęła każda dziewczynka. Jakież więc było moje zdziwienie, gdy moja wnuczka Agatka (tzw. trzecie pokolenie), przyznała, że książki nie zna. Poznała – za sprawą rewelacyjnie przygotowanego przez nasz lubelski Teatr Muzyczny musicalu. Po trzech wspólnie przepłakanych i prześmianych na przemian godzinach, obiecała od zaraz sięgnąć po książkę, pragnąc jeszcze bardziej zgłębić losy bohaterki łaknącej zrozumienia, dobroci, miłości, tolerancji, zainteresowania, w końcu prawdziwego domu. Podobnie, jak cała po brzegi wypełniona widownia, spontanicznie oklaskiwała odtwórczynię roli Ani, p. Patrycję Baczewską. Ania z Zielonego Wzgórza w tym aktorskim wydaniu urzekła i mnie. Sprawność aktorska i wokalna najwyższej miary!Trudno ciepłymi słowami pochwał nie obdarzyć odtwórców nie tylko pierwszoplanowych (Małgorzata Rapa, Andrzej Witlewski, Agnieszka Milaniuk, Mariola Drozd, Dorota Skałecka , Agnieszka Piekaroś-Padzińska, Elżbieta Gradziel-Zawada, Magdalena Remblińska, Jarosław Cisowski , Michał Składanek), jak drugoplanowych ról. W tym musicalu bawili widownię i samych siebie. Ujmowała lekkość gry aktorskiej. W ucho wpadała wdzięczna muzyka Zbigniewa Karneckiego. Teksty wzruszały. Bawiły dialogi.
Brawa należą się reżyserowi musicalu, Mirosławowi Siedlerowi, a i choreografowi (Violetta Suska)oraz dyrygentowi (Łukasz Sidoruk). Brawa należą się wszystkim i były bardzo mocne, jak przystało na dziecięce ręce wspomagane oklaskami dorosłych opiekunów. Bo też „Ania z Zielonego Wzgórza” wzbudza mocne emocje u młodego i dorosłego widza. Kto więc musicalu nie widział, niech to szybko nadrobi….
Tekst: Grażyna Hryniewska
Foto: Mieczysław Sachadyn