Za sprawą Panoramy Lubelskiej , a i samej prezes Klastra Designu, Innowacji i Mody – Jolanty Kozak, w ostatni piątek Karnawału, znalazłam się w Zajeździe Wincentów. Tym chętniej, że niegdyś, organizując tutaj Galę Metamorfoz jeszcze wówczas mojej Urody Życia jednocześnie inaugurowałam działalność Zajazdu.
Konfrontacja wspomnień z rzeczywistością wypadła pozytywnie. Ubarwił ją najwyraźniej wiosnę zwiastujący pokaz mody. Jeszcze bardziej obecność mojego przyjaciela, znakomitego tenora, reżysera, prezentera w jednej osobie- Ivo Orłowskiego, który wraz z wybitnym pianistą – Krzysztofem Trzaskowskim zapewnił prezentowanym kolekcjom niecodzienną oprawę.
Wykonana przez niego na wstępie Etiuda Rewolucyjna Fryderyka Chopina zwiastowała niesamowite wydarzenie. Naturalnie rewolucji, w dosłownym tego słowa znaczeniu nie było, ale estetyczna z całą pewnością. Zaproszeni goście wynieśli z pokazu bogactwo najróżniejszych wrażeń natury estetycznej.
Ad rem. Pokaz zainaugurowała kolekcja Malishewsky, czyli Agnieszki Maliszewskiej, projektantki mody i… inżynier budownictwa.
Kto na pokazach bywa zapewne już ją zauważył na Międzynarodowym Festiwalu Mody „East Fashion”w Lublinie. Już wtedy udowodniła, że projektowanie sukienek jest fascynujące. Sukienka może przybierać różne formy, ale zawsze ma jedno zadanie – podkreślić kobiecość i jej zmysłowość. Warto więc eksperymentować i nie trzymać się sztywnych ram.Zaraz potem swoją kolekcję pokazała Łuksja spółka z ograniczoną odpowiedzialnością z siedzibą w Łukowie. Wiedzac , że wśród jej partnerów biznesowych są takie marki jak Burberry , Max Mara , Marc Aurel a także Caterina, że firma jest wiodącym eksporterem regionu (Francja, Niemcy, Belgia), można było być pewnym efektu. Łuksja przecież kojarzy się z dobrą jakością, solidnością i nowoczesnością, która w przypadku producenta eleganckiej odzieży damskiej tylko procentuje.Na mnie osobiście największe wrażenie wywarł pokaz ubiorów męskich Clubu Conesera z Lubartowa. Firmy rodzinnej z p. Dominikiem na czele, na lubelskim rynku działającej od 2004 roku. Kultywującej najlepsze tradycje krawiectwa.
Club Conesera stara się nawiązywać do najnowszych trendów mody męskiej. Projekty opiera na samodzielnie selekcjonowanych materiałach. Na pokazie krojem i elegancją zachwycały najpierw garnitury oraz stroje kombinowane z super marynarkami o charakterze całodziennym, a zaraz potem w wieczorowym wydaniu (smoking mam jeszcze w oczach!). Tak powinien się prezentować współczesny mężczyzna. A- wpadła mi też w oko piękna kurtka z modelem włącznie.
Club Conesera ubiera mężczyznę od stóp do głów, czyniąc go wyjątkowym. Myślę, że procentuje w tym wypadku indywidualne podejście do klienta.
Jak w bajce, zgodnie z zapowiedzią Pawła Kowalczyka widownia miała się poczuć za sprawą kolekcji Agaty Flis, wzorowanej na niezwykłych dokonaniach architektonicznych Gaudiego w Barcelonie. Jak w bajce publiczność najpierw poczuła się za sprawą Ivo Orłowskiego, który mistrzowsko wykonał dwa powszechnie znane utwory. W tym pierwszy, stanowiący jakby jego credo artystyczne.
Łódzka projektantka też wywiązała się ze swego zadania znakomicie unikatowo zręcznie, a i pomysłowo łącząc w prezentowanej kolekcji skóry, zamsze i dzianiny w niepowtarzalną fakturowo-kolorystyczną całość.Z zainteresowaniem, a i nie tajoną ciekawością czekałam na kolekcję znanej mi najbardziej z przedstawionego teraz grona projektantów – Agnieszki Tokarz-Iwanek. Absolwentki lubelskiego Liceum Plastycznego, a następnie Politechniki Łódzkiej na Wydziale Inżynierii i Marketingu Tekstyliów oraz Francuskiego Uniwersytetu de la Mode w Łodzi. Poznałam ją w grudniu 2007 roku na lubelskich Prowokacjach. Wówczas zdobyła główną nagrodę w kategorii „Perłowa Kreacja”. Potem sukces sypał się za sukcesem.. Obecnie prowadzi w Lublinie Studio Projektowania Ubioru „Art-Atelier”. Tutaj wykluwają się jej kolejne projekty ubiorów damskich. Zawsze charakteryzuje je bogata forma, piękne materiały, intensywne kolory i ekstrawaganckie dodatki.Tym razem było bardziej minimalistycznie – i ślicznie . Złagodzona kolorystyka strojów kobiecych, bardzo pastelowa ( poza tym, który sama Agnieszka prezentowała na wybiegu) została wzbogacona unikatowymi rękawami, różnego typu wiązadełkami, wyróżniającymi modele detalami kroju. Brawo Agnieszko!
Sam finał pokazu był taki, jaki zwykle bywa. Na wybiegu, za sprawą PARISEL, zapanował ślubny nastrój. A, ż stroje tego typu sygnowane marką PARISEL kojarzone są tylko z wysoką jakością, było królewsko. Stroje były niemal biżuteryjne. Wybieg pokryły purpurowe płatki róż.Zajazd Wincentów pięknie zamknął karnawałowe uciechy. Myślę, że wynieśli z niego trochę wymiernej w złotówkach radości kwestujący w tle pokazu przedstawiciele Hospicjum św. Anny…
Grażyna Hryniewska