INSPIRACJĄ – INSTYNKT i WŁASNE DOZNANIA INSPIRACJĄ – INSTYNKT i WŁASNE DOZNANIA

Piotr Zieliński to – Galeria Sztuki Wirydarz. I chociaż obecnie zajmowany przez nią lokal przy ulicy Grodzkiej 19, z pierwotnym, klasztornym niewiele ma wspólnego, to jednak poprzez wieloletnie działania Piotra , ogrodem – tym razem sztuki najwyższych lotów , nadal pozostaje. Ogrodem malarstwa obecnie wśród starych murów lubelskiej Starówki  posadowionego.  Piotra, ale i jego żony Małgosi, dodać wypada. W przeciwnym wypadku, niesprawiedliwie bym się zagalopowała w komplementowaniu jego samego.O Wirydarzu, za każdym razem, przypomina kolejny wernisaż. Tym razem był to już 121 z krakowskim malarzem, uprawiającym również rysunek oraz grafikę, Czesławem Romanowskim w roli głównej. Po raz pierwszy w dziejach Galerii.Bardzo byłam ciekawa artysty, którego dotąd nie miałam okazji poznać osobiście Słyszeć, słyszałam, bo nie tylko dla krakowskiego środowiska jest reprezentatywny. Absolwent tamtejszej  ASP oraz katowickiego Wydziału Grafiki, stypendysta Ministerstwa Kultury i Sztuki ,  uczestniczył dotąd w pięćdziesięciu wystawach zbiorowych i konkursach. Jest autorem ponad trzydziestu wystaw indywidualnych . Właśnie wrócił z Paryża.

Malarstwo Kakowskiego kolorysty cisza oczy wielu. Nie tylko w Europie.Czesław Romanowski , stroni od publicznych wystąpień. Za to , o czym już sama mogłam się przekonać, chętnie służy za przewodnika po swoich  obrazach. Nasza wspólna wędrówka  pozwoliła mi  zrozumieć , że prace artysty posiadają podteksty bardzo osobiste. Dostrzec, to coś w obrazach, co może zastanawiać , ale nazwanie tego po imieniu , bez podpowiedzi malarza, staje się prawie niemożliwe. Czesław Romanowski, kolorysta w pełnym tego słowa znaczeniu,  mówi: „W malarstwie szukam relacji jakie zachodzą pomiędzy kolorem, a metafizyczną warstwą obrazu. Dążę do form, które odnoszą się do kształtów dających się nazwać jako prawdopodobne, a nie jako prawdziwe.”Pamiętając te słowa łatwiej zrozumieć  intencje twórcze malarza. Bo też przestrzeń każdego jego obrazu , otwiera inną przestrzeń i czas.

Marek Kamiński w przedmowie do katalogu napisał: „ …patrząc na obrazy Czesława Romanowskiego odbieramy wrażenie obserwowania organicznego  „perpetuum mobile”. Nic dodać, nic ująć!  

Grażyna Hryniewska

PS. Panie Czesławie, nadal mimo wystawionego przez Pana autoportretu, nic satanicznego w Panu nie znajduję. I niech tak pozostanie. Serdecznie Pana pozdrawiam!