Miejsce – lubelska Mandragora. To tutaj wyznaczyłam sobie spotkanie z Szalom Chełm. Impulsem stał się wcześniejszy, charytatywny występ Mariusza Matery, założyciela Szalom Chełm z Dariuszem Tokarzewskim. znanym mi wcześniej z VOX, z racji jubileuszu Koła Pomocy Dzieciom i Młodzieży z Cukrzycą w Lublinie. Występ sfinalizowany wspólnym odśpiewaniem refrenu: „ O jak dobrze i miło, gdy bracia w zgodzie żyją”, nagrodzony został gromkimi brawami. Pozostał jednak niedosyt muzyki typowo klezmerskiej, jaką Szalom Chełm z pasją, ale i ogromnym powodzeniem od 2013 r. wykonuje. Na jego zaspokojenie był tylko jeden sposób – spotkać się z zespołem na jego cyklicznym koncercie w Mandragorze Izy Kozłowskiej.
Zamysł został zrealizowany. Na żywo mogłam usłyszeć kilkanaście utworów , w większości zaspiewanych w języku hebrajskim , stanowiących piękny wycinek z bogatej kultury narodu Izraela, z którym zamieszkiwaliśmy przez setki lat. Nie tylko w Chełmie, ale i w wielu innych polskich miastach i miasteczkach, że wspomnę Zaklików, z którego sama pochodzę. A historię Żydów poznałam poprzez opowieści mojego Ojca, któremu udało się wielu polskich Żydów ocalić przed zagładą podczas II Wojny Światowej. Koncert Szalom Chełm obudził wspomnienia z dzieciństwa. Tym bardziej, że Mariusz Materna wokalista, ale i kompozytor, jak przystało na pasjonata zgłębił bogatą wiedzą na temat Żydów. Nie będąc Żydem, z serca – jak mawia – stał się nim obecnie. Tą wiedza dzieli się na koncertach nadając unikatową głębię brzmieniu wykonywanych utworów klezmerskich.
Mniej zorientowanych warto poinformować, co oznacza określenie – klezmerska. Jest to muzyka niegdyś związana z żydowskimi obrzędami żydowskimi religijnymi – Szabas, Pascha, Chanuka, Jom Kipur czy Purim.. Z czasem przerodziła się ona w rozrywkową wykonywaną w czasie żydowskich ślubów i uroczystości. Muzyka klezmerska rozpowszechniła się w drugiej połowie XVIII wieku, gdy pojawiły się wędrowne grupy żydowskich muzykantów. Grali na trabce, instrumentach perkusyjnych, harfie i lirze. W czasach nam bliższych instrumentarium powiększyło się o skrzypce, klarnet oraz kontrabas.
Obecnie repertuar klezmerski wywodzący się od religijnej muzyki chasydzkiej jest bardzo szeroki. Obejmuje utwory świeckie, rozrywkowe. Takie składają się na obecny repertuar Szalom Chełm. Wkrótce- kwiecień przyszłego roku, dowiedzie tego druga płyta zespołu z m.in. utworem Mandragora, jak –Cały świat to wielki Chełm.. Na wspomnianym koncercie była okazja usłyszenia, i starych, i nowych utworów Szalom Chełm. Nie obyło się bez wzruszeń, wiwatów i bisów. No, ale jak można było nie reagować spontanicznie na Shalom alechem, Hava Nagila, Shma Isreael, Heveana shalom alechem czy Miasteczko Bełz..
Sami wykonawcy stwierdzili, że ten akurat koncert miał wyjątkowy charakter. Sukces przypisali widowni. Ja wiem, że złożył się na niego talent i wrażliwość członków zespołu Szalom Chełm. Niezwykła osobowość samego Mariusza Matery.
Pora na przedstawienie artystów: Bogdan Depta (akordeon), Krzysztof Kostrubiec (skrzypce), Mariusz Matera (śpiew), Marian Skiba (kontrabas) oraz Dariusz Tokarzewski (gitara, wiolonczela). To dzięki nim każda zagrana nuta, każde wyśpiewane słowo, czy to w języku hebrajskim, czy polskim, przemawiały prosto do serc słuchaczy. W Mandragorze ciekawie zabrzmiał w ustach p. Mariusza róg zwany szofer.
Skąd biorą się takie umiejętności? Na pewno z pasji. Przyznaję, że dawno nie miałam do czynienie z artystą takiego formatu, a zarazem wdzięcznym rozmówcą, jakim jest Mariusz Matera. Chełmian z urodzenia. Z wykształcenia- politolog. Z zawodu pracownik kultury (25 lat), ale i …rolnik (?). Właśnie raczę podniebienie przez niego tłoczonym olejem z rzepaku. Wącham trawę cytrynową , a mogłabym jeszcze zaostrzyć apetyt sosem z ostrych papryczek przez niego uprawianych. Przede wszystkim jednak pragnę przedstawić p. Mariusza jako godnego następców pasjonata swojego miasta- Chełma. Jego przeszłości polsko-żydowskiej, w której a plan pierwszy wybija się postać pradziadka – Atanazego Jarmoszyńskiego i babci- Marii Lużyńskiej. Ich barwne opowieści, opowiadane kawały stworzyły żydowski obraz Chełma. Barw szczególnych dodały mu potem historie opowiedziane przez Żyda staruszka, 90-letniego wówczas Chaima Lenderema, który mieszkał w Chełmie przed wojną.
To właśnie Chaim- mówi Mariusz Matera- roztoczył przede mną wizję i zarazem urok przedwojennego miasta Chełm. Zauroczył mnie nią skutecznie. Do dzisiaj. W ramach podziękowań nauczyłem się dla niego piosenki Złota Jerozolima, po hebrajsku. Zaśpiewałem i…były łzy.
Bywa, że łzy wzruszenia towarzyszą obecnym koncertom Szalom Chełm (sama jestem tego świadkiem), stanowiącym udaną próbę przeniesienia poprzez muzykę w wielobarwny i wielokulturowy świat sprzed II Wojny Światowej. Jest to swoistego rodzaju pomost – dodał p. Mariusz – łączący Żydów rozproszonych po świecie z nami.
Istotnym walorem Szalom Chełm jest to, że p. Mariusza do udziału w projekcie zaprosił nie tylko wirtuozów lecz przede wszystkim muzyków grających z serca. Muzyków, których łączy wspólna pasja – muzyka i historia.
Szalom Chełm grywa wszędzie. Dla wszystkich, którzy chcą go słuchać. W jego pamięci, na długo pozostanie występ w Wielkiej Chóralnej Synagodze w Petersburgu. Konsul Generalny, dziękując artystom, napisał : Koncert przyczynił się do poprawy relacji polsko-rosyjsko-żydowskich”.
A o czym marzy Szalom Chełm obecnie? O koncercie w Jerozolimie. Takiego szczerze i gorąco życzę…
Grażyna Hryniewska
Kontakt z Szalom Chełm – tel. 505 150 471