Za wyjątkową przyjemność uznałam obejrzenie w lubelskim Teatrze Muzycznym WinyLOVE Story. Zresztą , któż by nie chciał sobie przypomnieć muzycznych hitów z czasów wielkiej płyty. Nie każdy mógł ją mieć w rękach w czasach ( tak, jak miało to miejsce w moim przypadku) roztańczonej i rozśpiewanej młodości. Wczasach rodzących się wtedy moich i wielu innych, pierwszych miłości. Nie miałam, niestety, okazji poznania autorki scenariusza, a i reżysera tego spektaklu w jednej osobie, p. Urszuli Lewartowicz, ale mniemam, że akurat to widowisko muzyczne wyrosło z jej autentycznego sentymentu do lat big-beatu, potańcówek i niekłamanej miłości do muzyki. Muzyki, która do dzisiaj porywa i zachwyca. Muzyki emanującej autentyczną radością życia.Zgodnie ze scenariuszem w tle bigbeatowych rytmów rozgrywało się więc tytułowe WinyLOVE Story czyli historia miłosna marynarza i maturzystki. Historia, roziskrzona dużą dawką humoru, rozgrywająca się w typowo wakacyjnej scenerii, w której ma też zapewniony udział publiczność.W roli głównej widowiska występują znane polskie przeboje z końca lat 60. ubiegłego stulecia, doskonale brzmieniowo zapamiętane w wykonaniu m.in. Kasi Sobczyk, Karin Stanek, Heleny Majdaniec, Marii Koterbskiej, Seweryna Krajewskiego czy Jerzego Połomskiego i Piotra Szczepanik. Jak wypadły one w wykonaniu lubelskich artystów?Za recenzję niech posłużą zbierane przez artystów brawa. Owacje na stojąco. Pełna sala spragnionej rytmów sprzed lat teatralnej publiczności.
Tekst: Grażyna Hryniewska
Foto: Mieczysław Sachadyn
…………………………………………………………………………………………………..
Scenariusz i reżyseria: Urszula Lewartowicz, Aranżacje: Janusz Baca, Kierownictwo muzyczne: Łukasz Sidoruk, Choreografia: Piotr Mochol, Scenografia i kostiumy: Dariusz Manel.