ARTYSTYCZNA I APETYCZNA SZAROTKA ARTYSTYCZNA I APETYCZNA SZAROTKA

Z czym kojarzy się szarotka? Z górami – naturalnie. Jej unikatowy okaz znalazłam w grudniu Beskidzie Sądeckim. W Muszynie.  w miejscu bardzo nietypowym. We wschodniej części muszyńskiego Rynku.Nie był to przypadek, bo już wcześniej słyszałam, że tę szarotkę akurat koniecznie trzeba tutaj zobaczyć. Szarotkę czyli kawiarnię artystyczną, którą miejscowi zwą również Szarlotką. Nic dziwnego- w tym miejscu szarlotka ma niepowtarzalny smak i aromat. A właściwie smaki, bo kiedy odwiedziłam Szarotkę z gabloty kusiły, co najmniej,  dwie- tradycyjna i porzeczkowa.Z zewnątrz Szarotka nie wyróżnia się niczym szczególnym.Może latem, gdy stroją ją kwiaty. Wystarczy jednak nacisnąć klamkę, by z mety znaleźć się w niezwykle urzekającym wnętrzu. Wystarczy tylko uważnie przyjrzeć się ścianom zawieszonym cytatami z poezji i prozy osób zauroczonych tą kawiarnią, że wspomnę Edwarda Stachurę, który z tego miejsca pisał listy do Danuty Pawłowskiej. Adama Ziemianina– dziennikarza, pisarza i poetę z tą ziemią  i kawiarnią najbliżej związanego. Wystarczy zajrzeć do tomiku – Z nogi na nogę. Jeszcze ,Danutę Schmeling, miejscową nauczycielkę najpierw piszącą „do szuflady”, a za sprawą włąścicieli Szarotki – poetkę czy Lucy Lech z Australii.Wspomnianych, podobnie jak i mnie – mniemam –  odurzyła,  ilość i jakość nagromadzonych w kawiarni detali designerskich. To one cudownie przenoszą w czasy minionone. Tworzą niepowtarzalną atmosferę. Atmosferę, o której mowa wyżej, sławi m.in. wiersz wspomnianej p. Marii Schmeling:

„W Muszynie

W niewielkiej kamienicy

jest cukiernia „Szarotka” słynąca w okolicy

z dobrej kawy, ciast wielorakich.

Wieczorków pisarzy, gawędziarzy i zakochanych w słowach poetów.

Cudownych spotkań ludzi sobie bliskich i dalekich

I tych, którzy tu po raz pierwszy

na chwilę, po drodze wstąpili.

Cóż za wyjątkowe miejsce!

Jak na polsko-góralską gościnność przystało

słów zachwytu jest w mych ustach mało,

by wyrazić uznanie do tej zaczarowanej cukierni.” Na klimatyczne wnętrze, na poły muzealne, składa się wiele istotnych detali- ręcznie dziergane, koronkowe obrusy na stołach niczym z babcinego domu, porcelana, winyle dekorujące ścianę tuż za sędziwym (136 lat) z  monstrualną tubą gramofonem ze statku, wyposażonym w skomplikowany, szwajcarski mechanizm. Efekt pomnaża ekspozycja ścienna starych książek w sąsiedztwie licznych plakatów dokumentujących obecność w tym miejscu wcześniej wymienionych osób, a przede wszystkim świetnego jazzmana, cenionego za wirtuozerię i kreatywność kompozytora, mistrza saksofonu – profesora Leszka Żądło.A skoro o muzyce mowa, to warto powiedzieć, o ulokowanym przy tej samej ścianie nietypowym – jakby uciętym w połowie fortepianie (dar serca mieszkanki Muszyny). Przy sąsiedniej stoi jeszcze pianino i to zdradza, że ta kultowa kawiarnia z cukiernią o wieloletniej tradycji ma charakter artystyczny.   Artystyczną atmosferę wnętrza zimą ociepla kominek. Nic dodać, nic ująć? O nie! Warto ten obraz ożywić ludźmi. Pora przedstawić kreatywnych designerów, obecnych współwłaścicieli Szarotki, p.p. Marię i Roberta Jabłońskich.Rozmawiam z p. Robertem. Pytam o przeszłość Szarotki. Jej „rodzicami” – słyszę – byli Maria i Stanisław Pikulscy. Oni wybudowali obiekt o cukierniczym przeznaczeniu – Karmelarz. Wyrabiali cukierki. Od 1980 r. była już w rękach naszej rodziny. To ojciec mojej Marii – Stanisław Smoła ją najpierw prowadził.

Pamiętam, że do wyrobu lodów, lód z Popradu pobierał. Po jego śmierci Szarotka jest w rękach nauczycielki i mechanika samochodowego. To, że kawiarnia jest miejscem szczególnym, w którym można wyczuć jakąś niesamowitą aurę, jest dziełem mojej żony. Wczesny Gierek i Gomułka ustąpili stylowi , który stanowi wymarzona oprawę dla często odbywających się w Szarotce wieczorków muzycznych i poetyckich. Wnętrze wypełnione jest muzyką, pamiątkami oraz informacjami o znamienitych gościa.W przytulnym wnętrzu, przy kominku, chudzi i grubi pałaszują z apetytem domowe ciasta p. Marii Krokowskiej. Marchewkowe ciasto (nowość) jest oparte o recepturę mamy p. Roberta – Haliny. Powodzeniem cieszą się kremówki, serniki, jabłka w cieście francuskim. Z kaw – aromatyczna Ili . Z 35 herbat- Sirocco. W tym zaczarowanym bibelotami miejscu smakują absolutnie niepowtarzalnie.

                                                                                Grażyna Hryniewska