Gdzie? W samym sercu Wigierskiego Parku Narodowego. O tym, że tam trafiłam, a właściwie trafiliśmy, zdecydował przypadek. Bo, pierwotnie, atrakcją kolejnego dnia pobytu w Augustowie miały być pobliskie Ateny. Miejsce wielu rodzinnych spotkań, przedmiot ciepłych wspomnień. Miejsce szczególne. Gdy jednak brama zamknięta na kłódkę nie pozwoliła znajomych kątów obejrzeć z bliska,” na pniu” ( w oko wpadła reklama pensjonatu „Widok”) , zrodziła się myśl odwiedzenia tego miejsca.
Nie żałujemy, bo ekspresowo podjęta decyzja napisała baśniowy scenariusz popołudnia. Na początek obejrzeliśmy miejsce widokowo szczególnie atrakcyjne – ”gdzie jeziora syte przestrzenią obłoków”, jak napisał Zbigniew Faltynowicz. Na Jezioro Wigry położone w północno-wschodniej części Polski, w dorzeczu Czarnej Hańczy, w samym sercu Wigierskiego Parku Narodowego, stanowiące największy i najcenniejszy jego obiekt hydrograficzny. Na jego południową część widzianą z pensjonatu „WIDOK” niczym z lotu ptaka.Biwak dla turystów umiejących docenić piękno natury usytuowany został przez Marię i Dariusza Kulbackich na wyniosłym wzgórzu. Z niego schodzi się tarasami przeznaczonymi na pola biwakowe na sam brzeg Wigier.
Z góry, od strony wsi Bryzgiel widać piękną linię brzegową Wigier z malowniczymi wyspami i półwyspami otoczoną lasami Puszczy Augustowskiej. W takiej scenerii znajduje się „Widok”, świadczący usługi turystyczne najwyższej jakości. Pola biwakowe okupują nie tylko Polacy. Widziałam efektowne kampery Niemców i Litwinów. No cóż – jest to wymarzone miejsce do prawdziwego wypoczynku, a i podniebienie można nasycić regionalnymi przysmakami, że wspomnę kartacze, babką ziemniaczaną czy soczewiaki. Warto się też orzeźwić kamedulskim piwem. ..A skoro o Kamedułach mowa to siedemnastowieczne obiekty poklasztorne, znajdują się dokładnie po przeciwnej stronie jeziora, po jego północnej stronie. Namawiam do ich obejrzenia. Jednocześnie podziwiania okolicznych krajobrazów. Samego jeziora Wigry ponoć najczystszego w Polsce.
Zabudowania poklasztorne obecnie są apartamentami do wynajęcia, a z kościelnej wieży można podziwiać malowniczy widok na jezioro i okoliczne lasy. Warto zajrzeć do klasztoru w połowie sierpnia, gdy odbywa się tu Jarmark Wigierski. w 1999 r. Przypomnieć, że tutaj odpoczywał papież Jan Paweł II podczas swojej pielgrzymki do kraju.Warto dodać, że Wigry są jednym z 42 jezior występujących w granicach Parku i tak, jak większość z nich objęte zostało ochroną . Nazwa jeziora pochodzi prawdopodobnie od litewskiego przymiotnika vingrus – kręty,zygzakowaty, co właściwie opisuje kształt akwenu. Przypomina literę S. Samo jezioro Wigry jest jednym z ośmiu jezior Parku udostępnionych do celów turystycznych i rekreacyjnych w ściśle określonych terminach. Uprawianie turystyki wodnej dozwolone jest w okresie od 1 czerwca do 31 października, z wyjątkiem akwenu położonego na południe od wysp Ordów, Ostrów i Krowa. Tutaj sezon turystyczny rozpoczyna się od 15 czerwca.
Wyrazem rosnącego uznaniu dla walorów przyrodniczych jeziora Wigry, jego kryształowej toni, było włączenie tego akwenu (rok 1975) do „Projektu AQUA”, skupiającego najcenniejsze akweny świata oraz objęcie go od 1998 roku programem „adopcji” – pomocy naukowej ze strony Międzynarodowego Towarzystwa Limnologicznego. Warto pamiętać, że teren Wigier jest objęty strefą ciszy.
Żyć – najbliżej natury
Gdy już posłuchaliśmy nadjeziornej ciszy z rozkoszą, a oczy nasyciliśmy panoramą Wigier, zafundowaną nam przez „ Widok”, obecna z nami sędziwa p. Profesor, Ciocia Gienia, namówiła nas do odwiedzenia w miejscowości Bryzgiel byłej uczennicy Małgosi. Jak bezcenna dla nas okazała się to myśl, przekonaliśmy się za moment trafiając do baśniowego zakątka Suwalszczyzny. To tutaj chłonęliśmy piękno natury wzbogacone działaniami ludzi o artystycznych duszach. Dało to początek zachwytom nad każdym pomysłem ogrodniczym, a i architektonicznym (tzw. mała architektura). Nie tylko wspomnianej Małgosi, ale i jej siostry Doroty.Wspomniane siostry, na tyłach rodzinnego domu, zamieszkiwanego dotąd przez mamę Helenę, tam gdzie kiedyś stała stodoła, wybudowały własny. Właściwie dwa, pod jednym dachem. Odrębnie, każda zgodnie z własnymi upodobaniami, zagospodarowują wyniosłe nad jeziorem Wigry wzgórze, tarasy, z których roztacza się widok nie do opowiedzenia słowami. Panie dodatkowo stworzyły własny, prawdziwy raj.
Nie obyło się bez wsparcia męskiej dłoni p. Roberta, męża Doroty. To on starym budynkom gospodarczym podarował nowe przeznaczenie, w wyróżniającej je detalami, atrakcyjnej szacie. Nic tylko podziwiać!No i podziwialiśmy. Nie tylko piękno dane przez naturę, ale stworzone przez ludzi…dla ludzi. W takim uroczysku chce się żyć. Kąpać wchodząc do jeziora z własnego pomostu, po drabince, na której „przysiadają” niekiedy ryby czy palić ognisko. Bywa – pić kawę na krawędzi wzgórza z panoramą za milion dolarów..
Małgosia i Dorota , obydwie, podobnie jak nasza ciocia, nauczycielki z zawodu, niezmordowanie pomnażają efekt tego rodzinnego miejsca nowymi nasadzeniami kwiatów, krzewów, drzew. Dosadzają trawy, których nad brzegiem Wigier pełno, ale innej urody. Wsłuchują się chętnie w wigierską ciszę…