Redaktor Janusz Malinowski – „Młody Dinozaur 2019” Redaktor Janusz Malinowski – „Młody Dinozaur 2019”

Do obchodzącego w tym roku 50-lecie pracy twórczej Janusza Malinowskiego trafił,  tradycyjnie od 21 lat wręczany przez Kapitułę Lubelskiego Oddziału SDRP w Tłusty Czwartek laur – tytuł „Młodego Dinozaura 2019″. Tytuł ten Stowarzyszenie, jako jedyne w Polsce, przyznaje każdego roku zasłużonym, emerytowanym dziennikarzom – warunek : nadal aktywnym zawodowo i społecznie. Mówił o tym na początku tłustoczwartkowego spotkania prezes Lubelskiego Oddziału – Stanisław Wojnarowicz, jednocześnie witając zaproszonych gości honorowych oraz licznie przybyłych kolegów, zrzeszonych w Stowarzyszeniu. Zaraz potem uroczystość, którą od lat mam przyjemność prowadzić, potoczyła się w dosłownym tego znaczeniu, przyjaznej atmosferze. Narzuciło to odmienny od poprzednich scenariusz zdarzeń. Ale, do rzeczy. Kapituła po raz pierwszy przyznała jeszcze jeden tytuł więcej – „ Amicus Diurnariorum (Przyjaciel Dziennikarzy). Otrzymały go od lat wielu związane ze środowiskiem dziennikarskim SDRP i bardzo mu pomocne w wielu działaniach, prawdziwe osobistości Lublina  – Mieczysław Zapał oraz Andrzej Zdunek. Nie obyło się bez emocji!Kolejne, wzbudziła laudacja  Stanisława Dąbrowskiego wygłoszona na cześć „Młodego Dinozaura 2019”- Janusza Malinowskiego. Odsłoniła istotne dla dorobku dziennikarza  karty z jego jednocześnie poetycko, publicystyczno, pisarskiej przeszłości. Przypomnę , że Janusz Malinowski swoje pierwsze kroki w dziennikarstwie stawiał w Tygodniku Studenckim „Politechnik”. Był  założycielem „Tygodnika Chełmskiego”. Jest autorem kilkuset felietonów i reportaży, a także dwóch powieści sensacyjnych, wierszy.

Statutka już jest w rękach utytułowanego dziennikarza. Był tort i gromkie sto lat. Na tym nie koniec. Uroczystość dziennikarską uświetnił występ współzałożyciela zespołu Bajm, Andrzeja Grądkiewicza (gitara, śpiew) wzmocniony gitarą jego przyjaciela – przedsiębiorcy, Ireneusza Włocha. I znowu były gromkie brawa, bisy i kwiaty. Ja, dziękuję muzykom osobiście!

Tradycyjnie, integrowaliśmy się na koniec przy akordeonie Jerzego Jabłonki nie ograniczając liczeniem pączkowych (i nie tylko) kalorii.