Każdorazowy wyjazd do zespołu pałacowo-parkowego w Kozłówce (zaledwie 35 km od Lublina), bez względu na porę roku traktuję jako autentyczną przyjemność. Dla mnie to miejsce posiada magnetyczną moc przyciągania. Bez względu na porę roku.
Siedziba Bielińskich i Zamoyskich zarazem , Muzeum Zamoyskich w Kozłówce zwane Małym Wersalem, tegoroczny jubilat 70-lecie, naturalnie najpiękniej prezentuje się wiosną i latem. W pełni sezonu turystycznego. Wtedy też szeroko otwiera swoje podwoje epatując świetnością minionych lat. Gdy ktoś jednak pragnie być niemal sam na sam z autentyczną Perłą Lubelszczyzny wybiera się tutaj nietypowo, np. w przeddzień zamknięcia muzeum na sezon zimowy. Rzec by można w momencie jego układania się do snu
I tak uczyniliśmy ostatnio. Jeszcze kilkanaście innych osób, chociaż szary dzień nie zachęcał do wychodzenia z domu. W gronie zwiedzających Kozłówkę w przeddzień zamknięcia Muzeum znalazła się dwójka studentów KUL, Katarzyna i Arkadiusz. Dlaczego akurat ich wspominam? Bo zaistnieli tutaj nietypowo, oryginalnie i efektownie. W Kozłówce Arkadiusz wyznał gorącą miłość Kasi. W zabytkowych wnętrzach zaręczyli się. Czy można było znaleźć na to piękniejsze miejsce? Nie – to jest stworzone na niezapomnianą oprawę tego typu uroczystości.
Z Kasią i Arkiem zwiedzaliśmy więc dawną wiejską rezydencję Zamoyskich, jak na przełom XIX i XX wieku typowo zachodnioeuropejską, zajmującą powierzchnię 2000 tys. m. kw. z bardzo francuskim wyposażeniem, kaplicą wzorowana na królewskiej w Wersalu, budynkiem teatru dworskiego, oficynami, w końcu parkiem. Ten, o tej porze roku ożywiają jedynie pawie. Są wyjątkowo ożywione. Samiec ubarwia uśpiony, bezlistny park.
Jak zawsze każde pomieszczenie ekspozycyjne Kozłówki z unikatowymi zbiorami malarstwa, rzeźby, fajansu, wyrobów jubilerskich, akcesoriów toaletowych i podróżnych, galanterii, ubiorów, tkanin, mebli, instrumentów muzycznych, zegarów, oświetleń różnego typu broni i variów delektuje oczy bogactwem zbiorów. Same pomieszczenia strojne w piękne sztukaterie też. Eksponaty gromadzone latami w Pałacu Zamoyskich nie mają sobie chyba równych. Najwięcej przybyło ich chyba dzięki zapobiegliwości obecnego Zarządu Muzeum, osobiście dyrektora Krzysztofa Kornackiego. Są cenne bezcenne!
Pałac z jego imponująca zawartością zagrał w wielu znaczących polskich filmach, że wspomnę pierwszy Lokis w reżyserii Janusza Majewskiego i jeden z ostatnich tutaj kręconych Chopin. Pragnienie miłości (Jerzego Antczaka). Odtwórcy głównych ról , Danuta Stenka i Piotr Adamczyk, na trawniku przy pałacowym dziedzińcu na pamiątkę tej chwili posadzili platan, nadając mu imię Fryderyk.
Ostatnio w Kozłówce było bardzo egzotycznie za sprawą hindi cinema czyli Hollywood. Ten producent kręcił tutaj sceny do kolejnej opowieści o miłości.
W tytule jest mowa o układaniu się do snu Pałacu Zamoyskich w Kozłówce. W rzeczywistości będzie tu teraz wcale nie sennie. Zima jest okresem najintensywniejszych prac konserwatorskich w muzeum. Modernizacji wszelkiego typu, przemyślanych zmian ekspozycyjnych, które zachwycą już w 2015 r. kolejne rzesze turystów.
Chciałabym powiedzieć na koniec, że niepowtarzalna atmosfera tego miejsca, bogata i różnorodna oferta Muzeum sprawia, iż z roku na rok Kozłówka jest coraz bardziej oblegana.
Kto raz tu gościł, nie poprzestaje na tej jednej wizycie. Wraca. Ciągle pojawiają się też nowi zwiedzający. O ile w latach 90-tych było ich ponad 100 tysięcy, a w 2003 r. powyżej 200 tysięcy, o tyle obecnie progi przekracza już drugie tyle.
Po ostatniej, niecodziennej dozie wrażeń estetycznych i poznawczych pragnę już tylko przypomnieć, że Kozłówka nie tylko ma miano Małego Wersalu, jest Perłą Lubelszczyzny, a ostatnio zajęła pierwsze miejsce w plebiscycie 7 nowych cudów Polski zorganizowanym przez National Geographic Travel (trzy lata temu).
Zatem do widzenia Kozłówko na wiosnę, gdy na zakwitną tu obficie pierwsze magnolie .
Grażyna Hryniewska