Marcin z Izą zaprosili nas na obiad do lubelskiej KUŹNI. Nie znając restauracji chętnie przystaliśmy na to zaproszenie nie bacząc co też szef kuchni tam serwuje. Długo szeleściły w naszych rękach karty menu po czym wybór padł ( jakże fortunny) na kaczkę oraz żeberka duszone na wolnym ogniu. Trochę, przyznaję pogrymasiliśmy jeszcze nad dodatkami. Było w czym wybierać.
W efekcie, już zgodnie, wybraliśmy wino czerwone Primityvo. Ale nad deserami była potem dość długa dyskusja. Na szczęście, bo mIęsiwa przygotowane po mistrzowsku i nadspodziewanie obficie zaserwowane nie pozwoliłyby już niczego więcej przełknąć. Pozwoliły już tylko na „rozpustę” w postaci drinków.
Panie wybrały drink GINZA stanowiący już mieszankę ginu, sake, prosecco, marakuji, cytryny i czarnego bzu. Intrygowała już sama nazwa drinku, Skład zwiastował trunek znakomity. I taki też był!
Piszę o tym , by nakłonić smakoszy do odwiedzenia restauracji KUŹNIA. Super doznania smakowe gwarantowane a i obsługa przemiła.
Grażyna Hryniewska