HEJ KOLĘDA, KOLĘDA HEJ KOLĘDA, KOLĘDA

Kilka dni przed Wigilią, w gościnnym Domu Kultury LSM miało miejsce kolejne spotkanie z cyklu Lubelski Salon Dziennikarski – Dziennikarska Kawa. Nadmienię, że tradycyjnie organizatorem tego typu spotkań  jest lubelski Oddział Stowarzyszenia Dziennikarzy Rzeczypospolitej Polskiej. 
Tym razem, z racji zbliżających się Świąt Bożego Narodzenia spotkanie miało charakter świąteczno-noworoczny. Tematycznie było  poświęcone kolędzie. Moderatorem grudniowego Salonu, zatytułowanego „Kolęda wczoraj i dziś” był prof. dr hab. Jan Adamowski.   
Niezorientowanym warto uzmysłowić,  że spotkania dziennikarzy z cykli Lubelski Salon Dziennikarski – Dziennikarska Kawa , nawiązują do tradycji europejskich salonów literackich z przełomu XIX i XX wieku, na których rozmawiano o sprawach nurtujących ówczesnych ich uczestników. Jednocześnie były one także okazją do podtrzymywania cennych środowiskowo więzi towarzyskich.  
Na początek kilka słów o samym profesorze Janie Adamowskim naszym świątecznym gościu. Jest absolwentem i wieloletnim pracownikiem naukowym UMCS. Kulturoznawcą, folklorystą, badaczem kultury regionalnej, antropologiem, autorem ponad 250 prac naukowych. Naukowcem uhonorowanym srebrnym i złotym medalem Zasłużony Kulturze Polskiej  „Gloria Artis”. Jurorem m.in. Nagrody im. Oskara Kolberga oraz Festiwalu Kapel i Śpiewaków Ludowych w Kazimierzu Dolnym. Członkiem gremiów naukowych, w tym Komisji ds. Folklorystyki Komitetu Nauk o Literaturze i Komisji Etnolingwistycznej Komitetu Językoznawstwa PAN.

Prof. Jan Adamowski jak przystało na naukowca swoją wypowiedź zaczął od przedstawienia definicji obrzędu  kolędy, który jest  ściśle związany z sacrum i ogromna rola przypada w niej słowu.  Proweniencje najstarszych kolęd, zauważył profesor, sięgają  XVI w., ale przekazane  w formie pisemnej pochodzą z XVIII stulecia, co zilustrował  okazałym zbiorem tych pieśni sprzed kilku wieków. Co prawda, tradycyjne kolędy w Polsce były pochodzenia ludowego, o czym świadczy ich forma i treść, ale tej formy literackiej nie unikali także liczący się poeci, jak Franciszek Karpiński czy Teofil Lenartowicz, doprecyzował Jan Adamowski. 
W dalszej części salonowej wypowiedzi Profesor zwrócił uwagę, że kolędy w formie śpiewanej, te powszechnie znane,  powstawały  nie tylko w przeszłości, ale są tworzone także współcześnie. Przykładem może być piękna  Kolęda dla Nieobecnych. Wniosek – kolędy powstawały nie tylko w związku z sacrum –  z Bożym Narodzeniem przede wszystkim , ale również w ważnych dla ludzi świeckich okolicznościach.  Na melodie znanych kolęd śpiewane były kolędy powstańcze – w okresie powstania styczniowego – partyzanckie, wojenne, patriotyczne. Osobną grupę stanowią kolędy życzeniowe związane z wymianą darów, funkcjonujące najczęściej w obrzędach bożonarodzeniowych.
Red. Kazimiera Błażewicz – Izdebska zwróciła uwagę na  regionalne zróżnicowanie kolęd, wskazując np. na wpływy wschodnie, w tym lwowskie, w kolędach rejonu Tomaszowa Lubelskiego.  Z kolei nestor lubelskich dziennikarzy Tadeusz Chwałczyk przytoczył słowa  kolędy wojennej, popularnej w środowisku polskich lotników walczących w obronie Anglii.
Osobiście, zwróciłam uwagę  na bardzo istotną, integrującą naród, ba – narody rolę kolęd, wspominając swój pobyt w Betlejem. W miejscu narodzin Jezusa, oznaczonym Gwiazdą, gdzie wspólne – w kilku językach odśpiewanie kolędy „Cicha noc, święta noc, pokój niesie ludziom wszem” , wywołało niepowtarzalne emocje. Wszystkich nas wzruszając zjednoczyło!
Od zaraz nasz kolega red. Jerzy Jabłonka , salonowy tym razem akordeonista, podchwycił podpowiedź i zagrał tę właśnie kolędę. Zaraz potem  „Kolędę dla Nieobecnych” .Ochoczo zaśpiewali je  obecni dziennikarze. Zrobiło się prawdziwie  świątecznie . Przy filiżance kawy, świątecznym makowcu, piernikach i wspaniałym torcie, darze przyjętego w szeregi SDRP Ireneusza Targońskiego snuto wspomnienia. Świąteczny nastrój udzielił się wszystkim na tydzień przed Wigilią.